Czytając sobotnio - niedzielny numer"Dziennika" doznałem olśnienia po zapoznaniu się z tekstem Michała Majewskiego i Pawła Reszki pt. "Tak gra premier". Tekst ten dał mi odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania: dlaczego rząd nic nie robi, a jedynie zajmuję się swoim wizerunkiem? oraz na drugie - dlaczego w Platformie Obywatelskiej toleruję się chamstwo: Niesiołowskiego, Palikota czy też Chlebowskiego. Już na wstępie tekstu przeczytałem:
Donald Tusk jest zapalonym piłkarzem amatorem. Kopie od lat - nawet teraz, gdy jest premierem potrafi rozegrać trzy mecze w tygodniu. W niedzielę grywa w Trójmieście w zespole starych przyjaciół z Wybrzeża. We wtorki i czwartki gra w Warszawie.
Teraz mnie nie dziwi, że rząd nic nie robi, a posłowie w Sejmie nie mają ustaw do przegłosowania. Jak dla premiera ważniejsze jest kopanie piłki trzy razy w tygodniu to należałoby postawić publicznie dwa pytania. Pierwsze - Czy premier cokolwiek czyta i ma czas na lekturę? - Ponieważ przeważnie jest tak, że ci co z zapałem kopią piłkę w ogóle nie czytają albo bardzo mało. Pytanie drugie - Czy Donald Tusk wyrósł z zabawy na podwórku, którym tak się chwalił podczas kampanii wyborczej?. Uważam, ze polityk dla, którego ważniejsze jest kopanie piłki niż dobro Rzeczpospolitej nie powinien być premierem i to nie tylko w Polsce. Tzw. mięśniaki nie za bardzo nadają się na intelektualistów i premierów.
W dalszej części artykułu przeczytałem:
Jeśli wokół boiska stoją już BOR-owcy gotowi do hasania za piłką po krzakach, to znak, że za chwilę przyjdzie jedynie napastnik drużyny rządowej Donald Tusk...
Kilkanaście tygodni temu w mediach było wiele szumu robionego przez polityków PO, że jest za dużo BOR - owców chroniących prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Premier Tusk był za tym aby prezydenta pozbawić części ochrony w imię oszczędności. To jak to gadanie - bo nie mówienie - ma się do borowików szukających piłki w krzaka?
Dalej przeczytałem:
Opowiada poseł Platformy, który kiedyś regularnie kopał z Tuskiem: - Ludzie niechętnie występują w jego drużynie, bo się wydziera i ciągle ma pretensję. Wprowadza nerwową atmosferę
Mamy odpowiedź na pytanie dla czego chamski jest poseł Palikot, poseł Niesiołowski czy też poseł Chlebowski. Przysłowie: - Jak wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one - uczą się chłopcy od premiera Tuska, który wprowadza nerwową atmosferę na boisku. Wiem z skromnego doświadczenia, że jak ktoś jest awanturnikiem w domu, na boisku czy w pubie to będzie i w pracy. To samo dotyczy chamstwa. Tylko pogratulować wyboru tym wszystkim intelektualistom, którzy głosowali na Tuska, ponieważ brzydzili sie Kaczorów. Widocznie chamstwo staje się herbem polskiej inteligencji...
I jeszcze jeden fragment:
Premier jest na boisku impulsywny. Byłem przez niego opieprzany, czasami niesłusznie, ale lubił ze mną grać, bo ja dobrze podaje - wyjaśnia Fiedorowicz. Owa impulsywność sprawia, że wielu zawodników woli grać w drużynie sejmowej gdzie jest o wiele spokojnie
Wygląda na to, że poseł Fiedorowicz jest masochistą i lubi być opieprzany przez pana premiera. Należałoby mu również poradzić, aby pozwalał się kopać przez premiera zawsze wtedy kiedy Donald Tusk nie otrzyma tego czego pragnie i musi się na kimś wyżyć. Może wtedy da spokój Lechowi Kaczyńskiemu.
W polityce polskiej po 1990 roku bywali różni premierzy, powolni jak Mazowiecki, scharakteryzowany kiedyś przez Marcina Wolskiego jako żółw, flegmatyczni jak Marek Belka czy też wojowniczy jak Miller. Ale żaden z nich nie marnował czasu na dziecięce zabawy, z których się przeważnie wyrasta. Rozumiem, że jak premiera Tuska rozpiera energia to się musi gdzieś wyładować, ale dlaczego kosztem Polski?
Gdyby Tusk więcej czytał a mniej kopał nie tylko piłkę czułbym się bezpiecznej. Po tym co się dowiedziałem z artykułu zastanawiam się czy to ja wróciłem do zabaw dziecięcych czy premier RP